środa, 22 października 2014

"Żeby wiedzieć, trzeba się dowiedzieć." - "Zagubiony heros"

Witajcie! Za mną bardzo ciężkie dwa dni - wszyscy coś ode mnie chcieli. No ale tak się dzieje jak ma się 3 konkursy, 2 olimpiady i zawody mniej więcej w tym samym czasie. Dochodzi to tego jeszcze masa nauki i mieszanka gotowa. Jestem smutna, bo mam kilka jeszcze nieprzeczytanych książek, a nie mam czasu by je przeczytać. A oto moja propozycja na dziś - "Zagubiony heros".


Tytuł orginalny: "The Lost Hero"
Autor: Rick Riordan
Ilość stron: 514
Wydawnictwo: Galeria Książki
Seria: "Olimpijscy Herosi" - tom I
Moja ocena: 5/6



JASON MA PROBLEM. Kiedy budzi się w autobusie pełnym nastolatków jadących na szkolną wycieczkę, nie pamięta niczego. Wszystko wskazuje na to, że ma dziewczynę, Piper, i najlepszego przyjaciela, Leona. Są uczniami Szkoły Dziczy, szkoły z internatem dla „złych dzieciaków”. Co Jason zrobił, że skończył w takiej szkole? I gdzie właściwie jest? Jason nie wie nawet, kim jest. Wie tylko, że to wszystko wygląda bardzo źle.
PIPER MA SWOJĄ TAJEMNICĘ. Jej ojciec, słynny aktor filmowy, przed trzema dniami gdzieś zaginął, a ona miała sen, w którym tata ma jakieś poważne kłopoty. Piper nie potrafi odkryć znaczenia tego snu, nie rozumie też, dlaczego jej chłopak, Jason, nagle jej nie poznaje. Podczas szkolnej wycieczki wybucha dziwna burza, podczas której atakują ich straszne potwory. Piper, Jason i Leo zostają przeniesieni do miejsca zwanego Obozem Herosów. Piper czuje, że musi za wszelką cenę znaleźć odpowiedź na dręczące ją pytania.
LEO MA NIEZWYKŁE ZDOLNOŚCI TECHNICZNE. Kiedy w Obozie Herosów przydzielają mu domek pełen narzędzi i części maszyn, czuje się jak w domu. Ale dzieją się tam również dziwne rzeczy. Wszyscy mówią o ciążącej na domku klątwie i o jakimś chłopaku, który zaginął. Mało tego, jego współtowarzysze twierdzą, że wszyscy – łącznie z nim – są dziećmi jakichś bogów. Czy ma to coś wspólnego z utratą pamięci przez Jasona albo z tym, że Leo wciąż widzi jakieś duchy?





                    Książka jest bardzo fajna, jednak początek strasznie mi się dłużył. Wzięłam tą książkę ze sobą na dwa tygodnie na kolonię, ale tam przeczytałam około 80-90 stron, dopiero po powrocie do domu zmusiłam się by przebrnąć przez nią i to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Ta lektura ma pełno zwrotów akcji i niezbyt przejrzystych wydarzeń, jednak pan Rick doskonale później je wyjaśnił. Bardzo podobał mi się motyw z wymianą (jak przeczytacie to ogarniecie o co mi chodzi), do końca nie mogłam mieć pewności czy moje podejrzenia są słuszne. Riordan, moim zdaniem jest jednym z najlepszych jeśli chodzi o idealne budowanie napięcia i we wszystkich jego książkach to widać. Jedyne co mnie wnerwiało to za mało momentów Percabeth, także denerwował mnie trener Hedge i jego często denne teksty. Książka jest fajna i rozpoczyna dobrze zapowiadającą się nową serię autorstwa mojego ulubionego autora. Dałam 5/6 ponieważ było bardzo mało (o ile jakieś były) momentów Percy - Annabeth, gdyby pominąć tą przyczynę, to i tak bym dała 5/6 bo początek mi się bardzo dłużył. Podsumowując: książka jest bardzo ciekawa i fajnie się ją czyta. Polecam.



"Uśnij, moja klatko - mówiła Piper. - Milutka, śpiąca klatko. Tak, mówię do wiązki skamieniałych pędów. To wcale nie jest dziwne." ~ R.Riordan





Buziaczki
/~Pauline :***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak tu już jesteś, to skomentuj. Tobie zajmie to kilka minut, a mnie to będzie motywować :)