sobota, 19 września 2015

"Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo." - "Utrata"

Hejka! Jak tam? U mnie w szkole dosyć ciężko, a przede mną bardzo męczący tydzień - trzy razy muszę przyjść do szkoły po zajęciach na 17, a w piątek mam konkurs ortograficzny, na który nie chciałam iść. Ale cóż, jakoś go napiszę. Nie mam czasu czytać, bo mój plan dnia ogranicza się do wstać - szkoła - dom - nauka - serial - iść spać. Więc, no bo tego ten... ale dziś mam dla Was recenzję, którą dopiero teraz piszę (zbierałam się do tego od marca). Zapraszam na "Utratę"! 


Tytuł oryginalny: "Ruin"
Autor: Rachel Van Dyken
Ilość stron: 297
Wydawnictwo: Feeria Young
Seria: "Zatraceni" - tom I
Moja ocena: 6/6


Kiersten nie jest zwykłą dziewczyną. Ścigają ją koszmarne echa wydarzeń sprzed dwóch lat. Od tamtej pory woli unikać zobowiązań, a smutek jest jedynym znanym jej – i dlatego bezpiecznym – uczuciem. Gdy poznaje Westona, wydaje się, że dzięki niemu wyjdzie z ciemności na słońce.
Ale nie wie, że czas nie jest jej sprzymierzeńcem. Choć Wes sądzi, że potrafi ją ocalić, to dając jej wszystko, jednocześnie wszystko zniszczył. Próbował ją ostrzec, ale jak można przygotować się na coś takiego? 
Czasami musisz się śmiać, by nie wybuchnąć płaczem. A czasami, gdy myślisz, że to już koniec – to jest dopiero początek…





           Cóż mogę napisać o tej książce? To że jest wspaniała, genialna i dawno nie czytałam, książki która wprowadziła mnie wręcz w histerię. I z tą książką będzie mi się przypominać tylko jedna rozmowa z przyjaciółką na fizyce, jak jej opowiadałam moje przeżycia po lekturze: "Płakałam przez ostanie 20 stron książki!", ona myśli po czym mówi "Zjadłabym placki ziemniaczane". Jak widać mam bardzo miłą przyjaciółkę. Wracając do "Utraty". Książka jest naprawdę niesamowita. Pokazuje walkę z chorobą, wielką miłość na dobre i na złe oraz ogromną wolę życia. Dawno książka nie doprowadziła mnie do takiego płaczu, jak właśnie "Utrata". Płakałam i tak przeżywałam zakończenie, jak nigdy. Zżyłam się z głównym bohaterem, bardzo bardzo, ale to bardzo mocno. Główni bohaterowie 18-nastoletnia Kiersten i 21-letni Weston, to postacie z ogromnym bagażem doświadczeń i problemów jak na tak młody wiek. Wes podbił moje serce, od pierwszych stron, na których się pojawił. Wielkie brawa dla autorki za stworzenie tak dojrzałej postaci. Mimo że ma tylko 21 lat to jego przemyślenia mogą czytelnika dużo nauczyć. Serio, jego słowa powinny być oprawione w ramkę. Drugoplanowe postacie także były bardzo dobrze wykreowane. Chciałabym mieć takich przyjaciół jak Gabe i Lisa. Książka jest piękna, pokazała mi, że trzeba żyć chwilą i cieszyć się z każdej najmniejszej rzeczy. Historia w niej opisana jest jednocześnie zabawna i smutna. Pokazuje na czym polega walka do samego końca, czyli do zwycięstwa. Jeżeli mamy dla kogo walczyć to WALCZMY! Nie wiem, co jeszcze napisać, ponieważ jak na razie wszystkie moje przemyślenia wracają do wspólnego punktu, jakim jest stwierdzenie: "książka jest g-e-n-i-a-l-n-a!". Podsumowując: książka mnie poruszyła i wycisnęła ze mnie morze łez. "Utrata" mnie zaczarowała i na pewno sięgnę po następne części. Polecam!

"-Wiem, że masz dobre serce... - westchnąłem, otwierając drzwi wejściowe - bo z chwilą, gdy cię poznałem, zapragnąłem o nie walczyć."

"-Owieczka kusi Wilka-mruknął
-Ale Wilk opiera się pokusie -odparłam cicho
-Wilk lubi, jak się go kusi.
-Wilk ma oglądać film.
-Owieczka musi przestać gadać, inaczej Wilk uciszy ją swoimi kłami."


"Jeśli ktoś wygląda jak kanalia, cuchnie jak kanalia i gada jak kanalia, to prawdopodobnie jest cholerną kanalią."


Buziaczki
/~Pauline :***

sobota, 12 września 2015

"Ludzie tworzą miejsca, a miejsce tworzy ludzi." - "Papierowe Miasta"

Cześć! Jak tam w szkole? U mnie nawet w miarę, nie licząc faktu, że codziennie mam po 7 lub po 8 lekcji. Plus jeszcze nie będę chodzić na taniec. Bo wtedy kiedy są zajęcia z tańca to ja mam język polski. Już pełną parą zaczęłam przygotowania do egzaminów i konkursów, nie mam czasu na czytanie. Od dwóch tygodni nie sięgnęłam po książkę, a dzisiaj przygotowałam recenzję książki, którą przeczytałam jeszcze przez wakacje. Zapraszam na "Papierowe Miasta"! 


Tytuł oryginalny: "Paper Towns"
Autor: John Green
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Bukowy Las
Seria: "Myślnik"
Moja ocena: 5,5/6


Quentin Jacobsen – dla przyjaciół Q – ma osiemnaście lat i od zawsze jest zakochany w zbuntowanej Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie przeżyli razem coś niesamowitego, teraz chodzą do tego samego liceum.
Pewnego wieczoru w przewidywalne, nudne życie chłopaka wkracza Margo w stroju nindży i wciąga go w niezły bałagan. Po czym znika. Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, która go fascynuje, idąc tropem skomplikowanych wskazówek, jakie zostawiła tylko dla niego. Żeby ją odnaleźć, musi pokonać setki kilometrów po USA. Po drodze przekonuje się na własnej skórze, że ludzie są w rzeczywistości zupełnie inni, niż sądzimy. Czy dowie się, kogo szuka i kim naprawdę jest Margo?




         Kolejna książka pana Zielonego powiększyła moją kolekcję. Na początku bardzo mi się dłużyło, nie mogłam się skupić na czytaniu. W sumie to mało co się działo. To wszystko wydawało mi się nudne, do końca części pierwszej. Część druga zaintrygowała mnie i pozwoliłam sobie, dać "Papierowym Miastom" drugą szansę. Nie zawiodłam się. Jak początek czytałam jakieś pięć dni, tak drugą i trzecią część przeczytałam w dwa. Książka jest genialna. Kolejny dowód na fantastyczną twórczość Green'a. Akcja nie jest taka do końca banalna, główny bohater - Q - próbuje na siłę odnaleźć Margo, mając w wyobraźni jej obraz, z nocy kiedy wyrównywali rachunki i robili niesamowite rzeczy, na które chłopak nigdy by się nie zdobył. Ona - zbuntowana, a on - ułożony, choć nieco ciamajdowaty. Dlaczego uciekła? Czy w ogóle żyje? Po długim czasie poszukiwań bez efektów odkrywa, że żeby do niej dotrzeć, musi znaleźć prawdziwego siebie, a przede wszystkim prawdziwą Margo. Znajdując każdą wskazówkę, którą dziewczyna za sobą zostawiła Q zmienia się - staje się bardziej odważny, no i zaczyna myśleć tak jak ona. W rozwiązaniu tej tajemniczej zagadki pomagają mu przyjaciele Ben i Radar, a także przyjaciółka Margo - Lacey. W końcu trafia na ostatnią wskazówkę, która jest bardzo skomplikowana i daje tysiące rozwiązań. Czy uda im się odnaleźć dziewczynę? No i co będzie, gdy ją znajdą? Q jest zakochany w Margo od dzieciństwa, więc czy kiedy ją znajdzie, wszystko będzie inaczej? Ich drogi się skrzyżują czy może rozejdą? Podsumowując: książka napisana świetnie, John Green ma tak charakterystyczny styl pisania i taką lekkość, każdej postaci nadał niepowtarzalny charakter. "Papierowe Miasta" są przepełnione naturalnym humorem normalnych nastolatków. Czasami można się popłakać ze śmiechu. Książka pokazuje co jesteśmy zrobić dla ludzi, których kochamy w imię miłości i przyjaźni. Czytając recenzję przed zakupem książki natknęłam się na pewne zdanie, które streszcza wszystkie książki Green'a: "Bo z książkami Green'a tak już właśnie jest, że odkrywając każdą kolejną stronę książki, odkrywamy też i poznajemy kawałek siebie." Zgadzam się z tymi słowami w 100%. Na okładce napisano: "GŁĘBOKO PORUSZAJĄCA" i z tym także się zgadzam, mnie ta książka poruszyła. Polecam! 


"Odchodzenie jest przyjemne i czyste, tylko kiedy zostawia się za sobą coś ważnego, coś, co miało dla nas znaczenie. Kiedy wyrywa się życie razem z korzeniami. Ale tego nie da się zrobić, dopóki nasze życie nie zapuści korzeni."

"- Czuję jak siki rozpierają mi żebra - skarży się. - Serio, jestem przepełniony moczem. Stary, w tej chwili siedemdziesiąt procent wagi mojego ciała to siki."

"Ludzie mówią, że przyjaciele nie niszczą się nawzajem."

"Pójdziesz do papierowych miast i nigdy już nie powrócisz."


Buziaczki
/~Pauline :***


Ogłoszenia parafialne!
Z racji tego, że zaczęła się szkoła, nie mogę Wam obiecać, że posty będą się pojawiać regularnie. Może zdarzyć się tak, że przez tydzień nie opublikuję żadnego posta. Dziękuję za wyrozumiałość :) 

piątek, 4 września 2015

MY TOP 10 - FILMY!

Hejka! Zaczęłam trzecią gimnazjum bardzo ambitnie - przewodnicząca klasy, najstarsza uczennica w szkole, 4 konkursy kuratoryjne plus na zawody sportowe, jeśli się odbędą. A jak Wy zaczęliście ten rok szkolny?
Dzisiaj przygotowałam zestawienie MY TOP 10 FILMÓW.



Nie znam osoby, która nie lubi oglądać filmów, a filmy to mój ulubiony sposób na nudę, bądź relaks po ciężkim dniu. A więc zaczynamy! 


#10 - "Niezgodna"
reż. Neil Burger



#9 - "Marley i ja" 
reż. David Frankel



#8 - "Step up. Taniec zmysłów"
reż. Anne Fletcher



#7 - "Czarownica"
reż. Robert Stromberg



#6 - Colombiana" 
reż. Olivier Megaton



#5 - "Zostań, jeśli kochasz"
reż. R. J. Cutler



#4 - "Szybcy i wściekli 7"
reż. James Wan



I czas na podium! 


#3 - "Igrzyska Śmierci. W pierścieniu ognia" 
reż. Francis Lawrence



#2 - "Mamma Mia!" 
reż. Phyllida Lloyd



#1 - "Les Misérables. Nędznicy" 
reż. Tom Hooper 



***

Cóż, pierwsze i drugie miejsce może wydać się wam nudne, jednak ja uwielbiam musicale, więc dlatego taki wybór, a nie inny.
Które z filmów już widzieliście? A które macie zamiar zobaczyć? A może któregoś filmu nie lubicie? Chętnie zapoznam się z waszymi zdaniami na ten temat.


Zostawiam Was z tymi filmami i lecę zbierać się na spotkanie do bierzmowania.
Buziaczki
/~Pauline :***

wtorek, 1 września 2015

Podsumowanie wakacji...

Hej! Z ciężkim sercem w ten piękny szkolny dzień, muszę rzec: "Mam już dosyć!". Jeszcze od razu na dzień dobry są problemy z planem lekcji i jak na razie mam tylko na jutro. A jak tam u Was rozpoczęcie? Do której klasy teraz idziecie? Ja do 3 gimnazjum, trochę się boję tej ostatniej klasy. Ale co ma być to będzie. Trzeba być dobrej myśli. 

Dzisiaj przygotowałam takie podsumowanie moich wakacji, które stanowczo za szybko minęły.
Tak więc w ciągu lipca i sierpnia przeczytałam 10 książek, co w sumie daje 3880 stron. Dwie książki zaczęłam czytać.
Oto one: 

Przeczytane!!!
Zaczęte...

Uważam, że "Lek na śmierć" (James Dashner) i "Papierowe Miasta" (John Green) to najlepsze książki ze wszystkich 10, jednak nie mogę się zdecydować, która jest lepsza. 




Jeśli chodzi o filmy to wychodzą dużo gorzej. Z tych filmów, które miałam w planach zobaczyłam tylko "Zbuntowaną". Jakoś nie miałam ochoty, by oglądać filmy. Z serialami nie było najgorzej. Skończyłam w końcu drugi sezon "The Originals" teraz czekać na trzeci. A co do "Lost. Zagubieni" to utknęłam chyba jakoś w połowie drugiego sezonu. 


Piosenki, które towarzyszyły mi podczas tych wakacji to: 



                                   


***

I tak jak obiecałam, teraz kilka zdjęć z moich wakacji na Rodos!


A tak wyglądała dzisiejsza sesja z książkami (plus mój pies) na trawie: 



Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Nie taki był mój zamiar. A jak Wy spędziliście wakacje? Też zapamiętacie je do końca życia? 

Na ten rok szkolny życzę Wam zapału do nauki i dobrych ocen! 

Buziaczki
/~Pauline :***