czwartek, 27 sierpnia 2015

"Miłość była rodzajem cudownego strachu." - "Elita"

Witam! Co tam u Was? Dzisiaj bez dłuższych wstępów od razu zapraszam was na recenzję "Elity". 


Tytuł oryginalny: "The Elite"
Autor: Kiera Cass
Ilość stron: 326
Wydawnictwo: Jaguar
Seria: "Selekcja" - tom II
Moja ocena: 5/6


Niepokorna Ami Singer jest jedną z sześciu kandydatek, które pozostały w królewskim pałacu. Choć planowała być dla księcia Maxona tylko przyjaciółką, jej serce nie chce słuchać rozsądku. Rozdarta pomiędzy tym, co było, a przyszłością, o jakiej nie mogła nawet marzyć, Ami nie umie poradzić sobie z chaosem uczuć.
Maxon wydaje się być księciem z bajki - przystojnym, czarującym i wrażliwym, ale to Aspen był jej pierwszą miłością, człowiekiem, który poznał ją najlepiej. 
Napięcie pomiędzy kandydatkami sięga zenitu i Ami ma coraz mniej czasu, by odkryć jakiej miłości pragnie.
W pewnym momencie panna Singer wpada w poważne tarapaty, robiąc coś, co może poważnie wpłynąć na jej dalsze losy.
Czy Maxon zdoła ją ochronić przed gniewem ojca?


        Mam wrażenie, że ta książka jest odrobinę nudniejsza od poprzedniej. Jednakże czytałam tą książkę z przyjemnością i nie mogłam się doczekać, co będzie dalej. Ale to może tylko takie moje wrażenie. Rywalizacja wciąż trwa o koronę i o miłość księcia. Mieszkanie w pałacu, piękne suknie, traktowanie godne księżniczki, no i jeszcze książę jak z bajki. Ale America nie umie zapomnieć o Aspenie, który złamał jej serce na milion małych kawałeczków. W sumie jej się nie dziwię, to nie takie proste zapomnieć o pierwszej miłości. W tym tomie dowiadujemy się więcej o Maxonie, królestwie i jego ojcu. Bardzo się ucieszyłam, chociaż małym rozwinięciem wątku o rebeliantach, gdyż po "Rywalkach" czułam pewien niedosyt. Emocje u głównej bohaterki biorą górę, co niestety skutkuje nieprzyjemnym rozwojem wydarzeń. To już drugi tom serii, więc powinno mi już minąć, ale ciągle zachwycam się tym cyklem, gdzie nowoczesność łączy się z dworskimi obyczajami. Moim zdaniem to daje niesamowity i niepowtarzalny efekt. Mam tylko jedno 'ale', co do książki, może nie tak do książki, jak do głównej bohaterki. Ami jest niezdecydowana. Wiem, że trzeba jakoś budować napięcie i tajemniczość, ale jej postać taka roztrzepana i niewiedząca, co ma zrobić, irytował mnie. Ale nie odjęłam punktów od oceny książki, ponieważ postać Marlee nadrabiała za jej zachowanie. Jej wątek mnie bardzo zainteresował, jednak autorka nie poświęciła mu wielu stron, szkoda. Także postać Króla nawet polubiłam, chociaż jego zachowania nie pochwalam. Za to wszystkie momenty Maxon i America czytałam z zapartym tchem. Takie to dziwne, no bo on ją kocha, a i tak coraz bardziej kręci z innymi dziewczynami. Plus jeszcze do tego Aspen, który pisze liściki do Ami i prosi o spotkania, gdy księcia nie ma w pałacu. Rzucił ją, złamał jej serce, a teraz takie coś? Jeśli mam porównać pierwszą i drugą część pod względem emocjonalnym, to "Elita" zdecydowanie wygrywa. To jest taki emocjonalny rollercoaster. Podsumowując: książka bardzo dobra, szybko się ją czyta. Świetna opowieść na samotne wieczory o miłości w murach pałacu, taki trochę powrót do dzieciństwa i wczuwanie się w postać księżniczki. Polecam!


"-(...) Nie rozumiem, jak to możliwe, że dalej mnie kochasz.-przyznałam się.
-Tak po prostu jest. Niebo jest niebieskie, słońce jest jasne, a Aspen na zawsze kocha Americę. Tak już został urządzony ten świat."

"- Kriss to dobry wybór. Będzie znacznie lepszą księżniczką, niż ja bym się kiedykolwiek mogła stać.
Maxon roześmiał się. 
- Nie jest taką prowokatorką. Bóg jeden wie, co by się stało z krajem rządzonym przez ciebie.
Ja także się roześmiałam, ponieważ miał całkowitą rację. 
- Prawdopodobnie doprowadziłabym go do upadku."

"- Czyż on nie jest niesamowicie przystojny?- zapytała Kriss.
- Jest.
- Cały czas wyobrażam sobie, jak wyglądałyby dzieci z jego włosami i moimi oczami."




Buziaczki z gorącej Grecji
/~Pauline :*** 

1 komentarz:

  1. Całkiem przyjemna seria. "Elita" rozwinęła kilka wątków, których zabrakło mi w "Rywalkach", co bardzo mi się podobało, ale jednocześnie dalej brakowało mi wielu informacji na temat konstrukcji świata, która jest dość płaska. Pozostało też trochę nielogicznych wydarzeń, no ale - jako zwykłe romansidło i czytadło na wieczór seria sprawdza się doskonale. Jest urocza, trochę naiwna, ale jakoś minie to za bardzo nie raziło. Tak jak pisałaś - funduje powrót do dzieciństwa, a niemal każda dziewczynka chciała być na pewnym etapie księżniczką.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jak tu już jesteś, to skomentuj. Tobie zajmie to kilka minut, a mnie to będzie motywować :)