wtorek, 5 maja 2015

Moje filmy - "Noe: Wybrany przez Boga"

Cześć! Dzisiaj mam dla Was propozycję nieco niecodziennego filmu, a mianowicie a'la biblijnego. Historia Noe'go jest dla chrześcijan w jakiejś tam mierze bardzo ważna, ale czy film "Noe:Wybrany przez Boga" może być zaliczany do filmów właśnie o takiej tematyce? Czy może jednak lepiej zaliczać go do filmów o tematyce fantasy? Zapraszam na moje wrażenia.



Rok produkcji: 2014
Reżyseria: Darren Aronofsky
Scenariusz: Darren Aronofsky Ari Handel (na podstawie komiksu pt.: "Noe. Za niegodziwość ludzi")
Muzyka: Clint Mansell


Wskutek niegodziwości człowieka świat zaczął obumierać. Zamieszkujący wielkie miasta potomkowie Kaina pogrążają się w grzechu. Jedynie ród Seta stara się wykonywać wolę Stwórcy. Pewnej nocy Noe (Russell Crowe), uzdrowiciel i były wojownik, widzi we śnie gigantyczną powódź. Wraz ze swoją żoną Naameh (Jennifer Connelly) i trzema synami udaje się po radę do swojego dziadka, Matuzalema (Anthony Hopkins). Tam przekonuje się, że jego sen to zapowiedź potopu, mającego zniszczyć całą ludzkość. Pewien, że Stwórca wyznaczył mu zadanie ocalenia niewinnych, Noe postanawia zbudować arkę i umieścić w niej zwierzęta. Pomagają mu w tym kamienne olbrzymy zwane Strażnikami. Po latach, gdy budowla jest prawie ukończona, a znaki wieszczące zagładę stają się coraz wyraźniejsze, pojawia się Tubal-Kain (Ray Winstone).


Noe'go w tym filmie odbieramy tu inaczej niż w nauce przekazywanej przez Kościół. Tu jest wybrańcem, szaleńcem i narzędziem w rękach Boga. Grający go Russell Crowe był świetny, ale czegoś mi zabrakło. Jeśli mam być całkowicie z Wami szczera, to oglądałam go tylko i wyłącznie dla obsady - Emma Watson, Anthony Hopkins, Russell Crowe, no i mój ulubiony Logan Lerman. Po tak świetnie obsadzonych głównych rolach spodziewałam się czegoś takiego 'łał', z fajną akcją. Ale to co zobaczyłam, no cóż...rozczarowało mnie. Rzeczywiście efekty specjalne (kolejna wielka hollywoodzka produkcja za kupę forsy) wciskają w siedzenie, ale akcja szkoda słów. Wiem, że i tak dużo zostało zmienione na potrzeby filmu. Gapiłam się w ten ekran, ale jakoś mnie to bardzo nie poruszyło. A może to tylko ja jestem taka nieczuła, bez emocji?
Russell Crowe zagrał bardzo dobrze, ale tak jak już wspomniałam zabrakło mi u niego tego czegoś.Owszem świetnie zagrał 'opętanego', jak się wyrażę, Noe'go, ale to wszystko. Jego postać jest imponująca, ale jakoś się rozpływa przy tych efektach specjalnych, a w drugiej części przy tym konflikcie rodzinnym, jak można to nazwać. Jednak jestem pod ogromnym wrażeniem gry Emmy Watson, ona jak zawsze genialnie. Odtworzyła swoją rolę tak, że tuż przed końcem potopu, jak ona płakała, to ja prawie także się popłakałam. Anthony pojawia się tylko kilka razy, ale co do niego nie mam żadnych zastrzeżeń. Rozbroił mnie z tymi swoimi poziomkami. Ciągle tylko poziomki i poziomki, i wiecie co? znalazł je. Bohaterka, którą odgrywa Jennifer Connelly może w pewnym stopniu służyć nam za przykład cierpliwości, ciepła, miłości, nadziei. No i nareszcie Logan jego postać buntuje się, chce się 'wyrwać spod pantofla ojca'. Zakochał się, chciał ratować ukochaną, lecz Noe mu na to nie pozwolił, a potem resztę filmu miał mu to za złe. Obcykana historyjka. 
Jedyne, co mnie zraziło do filmu to plagiat. Tak, plagiat, ewentualnie coś a'la plagiat. Ci Strażnicy, czy jak tam oni się nazywali, no co pomagali Noe'mu i jego rodzinie przypominały mi bardzo skalnych Gigantów z "Hobbita". Ja za takie coś to dziękuję, wychodzę. 
Osobiście zaliczyłabym ten film bardziej do kategorii fantasy, jednakże to jest tylko moja skromna opinia. 
Film pomimo wielu wad, nie jest aż taki zły. W swojej kategorii pozostaje jednak dość ciekawą perełką. Polecam go do oglądania, na przykład w leniwą sobotę. 
Moja ocena filmu: 4/6


Tutaj fotosy z filmu: 



Dajcie znać, czy oglądaliście ten film, jeśli tak, to co o nim sądzicie :)

Buziaczki
/~Pauline :***

1 komentarz:

  1. Oglądałam. Według mnie dobry film, nie co odbiegający od Biblii, no ale... :) i te giganty faktycznie mi kogoś przypominały, ale nie mogłam skojarzyć :D

    OdpowiedzUsuń

Jak tu już jesteś, to skomentuj. Tobie zajmie to kilka minut, a mnie to będzie motywować :)