poniedziałek, 30 marca 2015

"...pierwsza miłość zostaje z tobą na całe życie." - "Rywalki"

Siemcia! Za niedługo święta i chwilowy brak szkoły! Jak zamierzacie je spędzić? Ja wyjeżdżam, tak jak w zeszłym roku. I mam nadzieję, że nikt nie będzie mi przeszkadzał w spokojnym czytaniu (biorę ze sobą "Hobbita" - no w końcu go mam). A tym czasem przygotowałam dla Was - "Rywalki". Zapraszam!


Tytuł oryginalny: "Selection"
Autor: Kiera Cass
Ilość stron: 333
Wydawnictwo: Jaguar
Seria: "Selekcja" - tom I 
Moja ocena: 5,5/6


Dla trzydziestu pięciu dziewcząt Selekcja jest szansą ich życia. To dzięki niej mają szansę uciec z ponurej rzeczywistości. Ze świata, w którym panują kastowe podziały, wprost do pałacu, w którym będą spełniane ich życzenia. Celem Selekcji jest wyłonienie żony dla czarującego i przystojnego księcia Maxona. Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Americą Singer.
Dla Ameriki Eliminacje to koszmar. Oznacza konieczność rozstania z Aspenem – jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie.
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, America zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić…





            Cóż, długo zajęło mi przeczytanie "Rywalek". Kupiłam je jakoś przez wakacje i dotarłam do 11 rozdziału, no i tak zostało przez 6 - 7 miesięcy. A ostatnio układałam książki na regale i zaczęłam się zastanawiać, dlaczego jej nie skończyłam. I tak jakoś samo z siebie wyszło, że mam za sobą już całą trylogię. Na początku byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tej serii. Szykowałam się na błahą historię, która przecież nie wciągnie mnie w prześciganiu się w doborze sukienek i dodatków. Księżniczką nie jestem, a mój makijaż ogranicza się tylko do tuszu do rzęs i to nie zawsze. Jak więc jak to się stało, że takie rywalizacje mi się spodobały? Jak wróciłam do tej książki to dostrzegłam w niej taką iskierkę, której wcześniej nie widziałam. Podział na kasty lub klasy, jest dość obleganym tematem, bo gdzie nie spojrzymy taki motyw jest w książce zawarty. America może was denerwować, jak na przykład mnie, ale cała otoczka i sposób jej przekazu ma swój jakiś urok. Jej zachowanie wcale nie nakierowuje czytelnika na odgadnięcie jakiego dokona wyboru względem Maxona i Aspena. Książka ma w sobie coś z bajki, ale i coś z życia. Jest lekko i ciekawie napisana, intryguje i wciąga. Pani Cass, oferuje nastolatkom w jakimś tam stopniu powrót do dzieciństwa, kiedy to marzyły o byciu księżniczkami. Teraz po przeczytaniu serii i po 'wyjściu' z tamtego świata, mogę powiedzieć, że tą książkę można porównać z historią Kopciuszka. Jednak, porównując Kopciuszka i Amerikę, ta pierwsza miała o wiele prościej, bo nie musiała zabiegać o względy księcia, rywalizując z 34 innymi dziewczynami.  Bardzo podoba mi się powrót do epoki rodzin królewskich, książąt, księżniczek, rycerzy (w tym przypadku gwardzistów), mieczy, pięknych sukni. Chciałabym żyć w tamtych czasach... dobra rozmarzyłam się. Książkę tą powinna przeczytać każda dziewczyna, która marzy o księciu z bajki i poczuć się jak bohaterka America. Książka jak dla mnie nie jest najlepsza, ale nie mogę powiedzieć, że nie zawładnęła moim sercem. Polecam! 



"Maxon stłumił ponury śmiech.
-Ale ty nie, więc nie miałaś absolutnie żadnych oporów przed walnięciem mnie w krocze, tak?
-Celowałam w udo!" ~ K.Cass



Buziaczki 
/~Pauline :***



Ps. WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

1 komentarz:

  1. Nie czytałam Rywalek, ale słyszałam wiele pozytywnych opinii i jestem pewna, że mi się spodoba

    Zapraszam do mnie ;) Może znajdziesz coś dla siebie http://zaksiazkowane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jak tu już jesteś, to skomentuj. Tobie zajmie to kilka minut, a mnie to będzie motywować :)